NAJPIĘKNIEJSZE BIBLIOTEKI ŚWIATA


Bez względu na to, czy na świecie od dawna rządzi internet a publikacje książkowe wydawane w formie elektronicznej zdobywają coraz większe uznanie, to właśnie biblioteka zapewnia utrzymanie bliskiego kontaktu z książkami. 
Niepowtarzalna atmosfera, cisza i skupienie pozwalająca oderwać się od problemów i poszybować na skrzydłach wyobraźni...to wszystko sprawia, że dla wielu z nas biblioteka to świątynia książek i literatury.
Na stronie booklips znalazłam zdjęcia  najpiękniejszych bibliotek świata, które oprócz niepowtarzalnej architektury, mogą się także pochwalić imponującymi zbiorami książek.
Ach, znaleźć się w jednej z nich....


Beinecke Rare Book and Manuscript Library na Uniwersytecie Yale (USA)

Biblioteka Stuttgarcka (Niemcy)

Biblioteka Aleksandryjska (Egipt)

Biblioteka Kanazawa Umimirai w Kanazawie (Japonia)

Biblioteka George’a Peabodiego na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Baltimore (USA)

Duńska Biblioteka Królewska (Dania)

Biblioteka Uniwersytetu w Salamance (Hiszpania)

Centralna Biblioteka Uniwersytetu Technicznego w Delft (Holandia)

Biblioteka Publiczna w Villanueva (Kolumbia)

Biblioteka Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie (Włochy)

Biblioteka Główna Uniwersytetu w Coimbrze (Portugalia)

Biblioteka José Vasconcelosa w Maksyku (Meksyk)

Biblioteka Publiczna w Amsterdamie (Holandia)

Biblioteka Trinity College w Dublinie (Irlandia)

Białoruska Biblioteka Narodowa (Białoruś)

Biblioteka Filologiczna na Wolnym Uniwersytecie Berlina (Niemcy)

Real Gabinete Português de Leitura w Rio de Janeiro (Brazylia)

Biblioteka Publiczna w Sztokholmie (Szwecja)

Biblioteka i Dom Kultury w Vennesla (Norwegia)

Biblioteka Harpera na Uniwersytecie w Chicago (USA)

Biblioteka Prawnicza Uniwersytetu w Michigan (USA)

Biblioteka Centralna w Seattle (USA)

Francuska Biblioteka Narodowa w Paryżu (Francja)

Nowojorska Biblioteka Publiczna (USA)

Biblioteka Opactwa Benedyktynów w Melku (Austria)

Biblioteka Parlamentu w Ottawie (Kanada)

Biblioteka Opactwa Benedyktynów w Admont (Austria)

Czytelnia Biblioteki Brytyjskiej w Londynie (Wielka Brytania)

Biblioteka Stanowa Wiktorii (Australia)

Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych (USA)


1 komentarze:

IMIĘ RÓŻY



Opis:

Listopad 1327 roku. Do znamienitego opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa uczony franciszkanin, Wilhelm z Baskerville, któremu towarzyszy uczeń i sekretarz, nowicjusz Adso z Melku. W klasztorze panuje ponury nastrój. Opat zwraca się do Wilhelma z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki tajemniczej śmierci jednego z mnichów. Sprawa jest nagląca, gdyż za kilka dni w opactwie ma się odbyć ważna debata teologiczna, w której wezmą udział dostojnicy kościelni, z wielkim inkwizytorem Bernardem Gui na czele. Tymczasem dochodzi do kolejnych morderstw. Przenikliwy Anglik orientuje się, że wyjaśnienia mrocznego sekretu należy szukać w klasztornej bibliotece. Bogaty księgozbiór, w którym nie brak dzieł uważanych za niebezpieczne, mieści się w salach tworzących labirynt. Intruz może tam łatwo zabłądzić, a nawet - jak krążą słuchy - postradać zmysły. Powieść ukazała się po raz pierwszy w 1980 roku. Jej sukces czytelniczy był wielkim zaskoczeniem dla teoretyków i krytyków literatury. Dziś "Imię róży" zalicza się powszechnie do arcydzieł XX wieku.

KSIĄŻKA: 

"Imię róży" Umberto Eco to książka, za czytanie której zabrałam się- nie powiem- z zaciekawieniem.
  
Podobno to pozycja w literaturze obowiązkowa, o czym pojęcia nie miałam nawiasem mówiąc:-)
Niewątpliwie powieść ta różni się ZDECYDOWANIE od książek, z którymi miałam do tej pory do czynienia. Książek, w których akcja biegnie nadzwyczaj wartko, niespecjalnie skłaniających do myślenia i jakichś filozoficznych rozważań nad sensem życia. Takie książki czyta się najlepiej, nie nudzą  i nie trzeba  zadawać sobie różnego rodzaju pytań.
Przyznam, że w początkowej fazie książki trochę jednak się nudziłam (a nieczęsto się to zdarza!) i niecierpliwie czekałam na rozwój akcji. Akcja rzeczywiście się rozwinęła, mniej więcej po przeczytaniu połowy, ale dopiero gdy skończyłam czytać całość, dotarło do mnie, że nie tylko o akcję w tej książce chodzi...
Głównym wątkiem tej powieści jest wątek kryminalny, zaczynający się w momencie, gdy do opactwa benedyktynów przybywa Wilhelm z Baskerville - franciszkanin, wraz ze swoim młodym pomocnikiem i uczniem: nowicjuszem Adso. Wilhelm - znany ze swojego błyskotliwego umysłu - zostaje wezwany przez opata klasztoru położonego we Włoszech, aby pomóc w rozwikłaniu zagadki śmierci młodego mnicha. 
Cała akcja książki rozgrywa się w ciągu 7 dni, w przeciągu których co dzień dochodzi do kolejnego zabójstwa (a może samobójstwa?) na terenie klasztoru. Przeprowadzając śledztwo i rozmawiając z mnichami Wilhelm odkrywa, że klasztor nie jest tylko jak by się wydawało cichym przybytkiem pogrążonych w modlitwie zakonników, ale także schronieniem dla różnego rodzaju heretyków i "myślących inaczej" o wierze katolickiej.

Autor ukazuje mnichów jako grzesznych ludzi nie stroniących od uciech ciała takich jak obżarstwo, płatny seks, homoseksualizm, ba.. nawet narkotyki, a życie w klasztorze nie gwarantuje wcale tego, że grzech nie ma tam wstępu. 
Braciszkowie obok wyznawanej gorąco wiary chrześcijańskiej praktykują w tajemnicy różnego rodzaju gusła z zakresu czarnej magii, nieobce są im również pogańskie zabobony. Okazuje się, że grzechem może być nawet zbyt wielkie pożądanie... do książek i głód wiedzy, za który mnisi potrafią oddać wiele a niektórzy płaca za to najwyższą cenę: życie.
Akurat ten fakt nie dziwi, zważając na to, ze dostęp do biblioteki klasztornej zawierającej jeden z największych zbiorów ksiąg ówczesnego świata, w tym wiele zakazanych, mieli tylko wybrańcy za pozwoleniem opata. A jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Można wręcz odnieść wrażenie, że klasztor przedstawiony w powieści jest siedliskiem grzechu, które zostaje w końcu strawione przez pożar rozniecony w bibliotece wśród zakazanych ksiąg. Ja odebrałam to jako karę zesłaną przez rozgniewanego Boga niszczącego przyczynę wszelkiego zła gnieżdżącego się w klasztorze. Ale powieść tę można zinterpretować zupełnie inaczej i to jest w niej najlepsze. Ilu ludzi, tyle opinii.
Książka oprócz wątku kryminalnego, opisuje również historyczne realia tamtych czasów, bardzo ciekawe, jeśli ktoś interesuje się historią.
Ja akurat nie interesuję się historią jakoś szczególnie, więc nie miałam pojęcia o tym, że w XIV wieku, kiedy wydawałoby się pozycja Kościoła Rzymskiego była bardzo silna i stabilna (być może dzięki m.in. Świętej Inkwizycji:-))  działało całe mnóstwo jakichś odłamów i sekt, "braciaszków" itp. głoszących mniej lub bardziej radykalne poglądy dotyczące wiary chrześcijańskiej.
Nowością dla mnie były np. dysputy teologiczne mnichów np. na temat: "Czy Jezus potrafił się śmiać?" lub "Czy Jezus posiadał jakąś własność?". Rozpalały ich do tego stopnia, że czekałam tylko, aż dojdzie do rękoczynów:-) Emocje jakie nimi targały można chyba porównać do emocji jakie opanowują ludzi w czasach dzisiejszych, gdy dochodzi do wymiany poglądów na temat polityki czy aborcji... 
W powieści znajdziemy także filozoficzne rozważania na temat rożnych rodzajów miłości, dobra i zła, pytania o sens życia, które każdy z nas prędzej czy później sobie zadaje...
I z pewnością można w tej powieści znaleźć na nie odpowiedzi.

Nie jest to książka dla każdego.
Mnie osobiście nudziły trochę przydługie opisy płaskorzeźb czy obrazów a także niektóre rozmyślania czy wizje narratora powieści - mnicha Adso. Na pewno także, ta książka wymaga skupienia, nie nadaje się do czytania w pospiechu czy słuchania w wersji audio w "biegu", w trakcie wykonywania jakiś czynności. Skłania do myślenia, ale do mnie przesłanie tej książki zaczęło docierać nie od razu. Dopiero po pewnym czasie. Najpierw obejrzałam film, który był pozbawiony właściwie całkowicie filozoficznych czy teologicznych rozważań. Skupiono się tam praktycznie głównie na wątku kryminalnym. Dlatego książka mnie zaskoczyła, ale raczej pozytywnie. 
Powieść w odróżnieniu od filmu składa się z wielu "warstw": kryminalnej, historycznej, teologicznej, filozoficznej...do wyboru - do koloru;-) Zależy czego kto szuka, w niej to znajdzie.

A tytuł książki: "Imię róży"?
Autor w zakończeniu przyznaje, że wielu czytelników pytało go o to,co oznacza i nie podał jednoznacznej odpowiedzi, zostawiając ten dylemat czytelnikowi. 
Symbol róży ma wiele znaczeń w cywilizacji zachodniej, lecz róża jako królowa kwiatów, jest chrześcijańskim symbolem nie tylko Maryi, ale i Jezusa Chrystusa - którego nazywa się "różą między cierniami".
Róża symbolizuje również perypetie życia "będzie ból wśród piękna". Kwitnie nawet na pustyni życia wśród cierni i w zaciszu winorośli. Jest ona zarazem symbolem czystości i namiętności niebieskich i ziemskich pragnień bycia doskonałym, symbolem zarówno: dziewictwa i płodności, jak też życia i śmierci. 
Róża jest związana z sercem, jest symbolem jego tajemnic lub rzeczy, które nie mogą być jeszcze wypowiedziane, są objęte przysięgą.
Róża (rozeta), to także centralna część labiryntów znajdujących się na posadzkach średniowiecznych katedr, takich jak np. katedra w  Chartres. 
Labirynt we wnętrzu katedry w Chartres

Średniowiecze to był to czas pielgrzymek. Ponieważ większość ludzi nie mogła przejść pielgrzymki do Jerozolimy, uznawanej przez chrześcijan za centrum świata, a symbolizującej Królestwo Niebieskie, zaplanowano pielgrzymki do katedr ważnych "prawie", jak Jerozolima, tj.Canterbury, Santiago de Compostella i Chartres.
Gdy pielgrzymi kończyli na klęczkach swa drogę do centrum Labiryntu, to byli myślami przy Grobie Pańskim, a gdy powoli unosili oczy ku domniemanemu Niebu Jerozolimy, to widzieli projekcje witraży, która podnosiła ich morale, a centrum Labiryntu, emanujące ciepłą energią przywracało nie tylko ducha wątpiącym, ale i siły chorym. Następnie powoli wstawali z klęczek, pozwalając odtworzyć krokom drogę do domu, aby odzyskać kontakt ze"światem zewnętrznym". 
 Labirynt w Chartres uchodził za miejsce rzeczywistego kontaktu pielgrzymów z Jezusem, za święte doświadczenie i mistyczne przeżycie.
Może i róża symbolizuje labirynt biblioteczny, w którego centrum wśród tysięcy ksiąg doznawano oświecenia, ale dla mnie tytuł oznacza imię nieznajomej dziewczyny, którą pokochał Adso, a którego nigdy nie poznał.
A może "Imię róży" ma jeszcze inne znaczenie?
Przeczytajcie, może odkryjecie coś bardziej mądrzejszego niż ja:-).


Imię róży [Umberto Eco]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Cytaty z książki:
  1. „Wariaci i dzieci zawsze mówią prawdę.”
  2.  „Piekło jest rajem oglądanym z drugiej strony.”
  3.  „Diabeł to zuchwałość ducha, to wiara bez uśmiechu, to prawda, której nigdy nie ogranicza zwątpienie. Diabeł jest ponury, ponieważ wie, dokąd idzie i idąc zdąża zawsze tam skąd przyszedł.”
  4.  „(..) namiętność same w sobie nie są złe, byle były miarkowane przez wolę, którą kieruję rozumna dusza.” 
  5.  „Świat nasz rodzajem labiryntu: wchodzącym - obszerny, chcącym wyjść - zbyt ciasnym się staję.”



FILM: 

Film nakręcony na podstawie książki w 1986 r. przez Jean-Jacques Annaud'a przenosi nas momentalnie w atmosferę średniowiecza. Aby jak najwierniej odwzorować otoczenie klasztorne z tamtego okresu, twórcy filmu do realizacji zdjęć wykorzystali wnętrza XII-wiecznego klasztoru Cystersów w Ebrach, a także wybudowali romański kościół z kamienną 70-metrową wieżą.

Bynajmniej bracia nie wyglądają jak urodziwi święci stąpający za życia po ziemi.:-)
Ciężkie i surowe zakonne habity i  fizjonomie co poniektórych braci zakonnych wywodzących się w większości z ubogich chłopskich rodzin (trochę śmieszne czasami:-)) doskonale oddają atmosferę tamtych czasów, sceneria zaś jest mroczna i ponura, co dopełnia mistyczny i tajemniczy klimat miejsca akcji.
Scenariusz filmu skoncentrował się głównie na wątku kryminalnym, choć ukazane są także rozterki moralne i filozoficzne mnichów żyjących w klasztorze, a także głównych bohaterów Wilhelma ( Sean Connery) i jego ucznia Adso ( Christian Slater). Jednak w filmie zostały one ograniczone do minimum na rzecz akcji i toczącego się śledztwa w sprawie tajemniczych zgonów braci zakonnych.

"Smaczku" tej ekranizacji dodają dramatyczne sceny sądu Św. Inkwizycji nad heretykami, obrazy tortur i palenia ich na stosach.
Na szczęście reżyser oszczędził nam pokazywania krwawych szczegółów.  Karani są niewinni, którym zarzuca się herezję, bez względu na to, czy naprawdę są winni danych czynów, czy nie.
Czyli Św. Inkwizycja ukazana ze strony, z której słynęła najbardziej.
Niewątpliwie aktorem, który najbardziej zapadł mi w pamięć jest Sean Connery grający rolę Wilhelma z Baskerville. Doskonale zagrał dociekliwego i inteligentnego detektywa wierzącego w potęgę ludzkiego umysłu i logicznego rozumowania. Zamiast drżeć ze strachu widząc wszędzie czary i demony w miarę odkrywania kolejnych trupów braci zakonnych, Wilhelm wszystkie te dramatyczne wydarzenia stara się wytłumaczyć swojemu uczniowi Adso na podstawie pozostawionych przez zbrodniarza śladów i metodą dedukcji. Śmiało można powiedzieć, że ten człowiek wyprzedził swoją epokę.
Film bardziej stawia na akcję niż książka, która jest bardziej refleksyjna, ale bynajmniej nie jest to jego wadą.
Niezwykła realizacja, niepowtarzalny klimat oraz niebanalna fabuła, która jednak pozostawia refleksję - to wszystko powoduje, że film jak najbardziej zasługuje na miano klasyka kinematografii.
Gorąco polecam!

gatunek:kryminał
produkcja: Francja, Włochy, RFN
 premiera: 31 grudnia 1986 (Polska) 24 września 1986 (świat)
reżyseria: Jean-Jacques Annaud
 scenariusz: Andrew Birkin, Gerard Brach, Alain Godard






















 obsada:

  Sean Connery William z Baskerville
  Christian Slater Adso z Melku
  Helmut QualtingerRemigio de Varagine
  Michael Lonsdale Opat
  Volker Prechtel Brat Malachiasz
  Feodor Chaliapin Jr.Czcigodny Jorge
  William HickeyUbertino de Casale
  Michael Habeck Brat Berengar














































ciekawostki 
1. Do roli Williama z Baskerville rozważani byli między innymi Michael Caine, Albert Finney, Richard Harris, Ian McKellen, Roy Scheider, Jack Nicholson, Paul Newman, Marlon Brando, Robert De Niro, Donald Sutherland, Max von Sydow, Yves Montand, Vittorio Gassman i Frederic Forrest.
2. Valentina Vargas (Dziewczyna) jest jedyną kobietą występującą w tym filmie. Nic w nim zresztą nie mówi.
 3. Rolę Salvatore początkowo miał dostać włoski aktor komediowy Franco Franchi. Odrzucił ją jednak, gdyż nie chciał zrywać ze swoim komediowym wizerunkiem.
 4. Helmut Qualtinger, który grał brata Remigiusza był poważnie chory i zmarł kilka godzin po nakręceniu swojego ostatniego ujęcia.
5. Pierwotnie obsada niektórych postaci wyglądała następująco: John Huston (Jorge), Jack Palance (Malachiasz), Adolfo Celi albo Philippe Noiret (Opat), Jean Rochefort (Bernardo Gui) oraz Michel Galabru (Remigiusz).
6. Robert De Niro był przesłuchiwany do roli Williama z Baskerville, jednak jej nie dostał, gdyż bardzo nalegał na mieczowy pojedynek tej postaci z Bernardo Guim.
7. Początkowo władze wytwórni Columbia, w której film powstawał nie zgadzały się na zaangażowanie Seana Connery'ego do roli Williama z Baskerville z powodu jego dotychczasowej kariery.
 8. Akcja filmu (i książki) toczy się w XIV w., jest to jak wiadomo średniowiecze, rozkwit stylu gotyckiego, a Madonna która znajduje się w opactwie i do której modli się podczas inkwizycji Adso to rzeźba późnorenesansowa, jeśli nie nawet barokowa.
9. Podczas przerwy w kręceniu Sean Connery włożył okulary do czytania scenariusza, w niektórych scenach odciski od tych okularów są bardzo widoczne na jego skroniach.
10. Podczas ostatniej autopsji "zwłoki" mrugają powiekami.
11. Kiedy brat William odkrywa niewidzialny atrament (sok z cytryny) na pergaminie, trzymając pergamin nad płomieniem świecy, powtarza drugi raz tę samą czynność tym razem na oczach opata. To nie jest jednak możliwe, gdyż kiedy raz atrament z soku z cytryny zostanie odkryty, nie zamienia się drugi raz w niewidzialną postać, bo cukier w nim zawarty się zwęgla.
12. W filmie wykorzystano wnętrza XII-wiecznego klasztoru Cystersów w Ebrach, a także wybudowano romański kościół z 70-metrową wieżą (prawie cały z kamienia!!!). Natomiast za bibliotekę posłużyła dekoracja w studio Cinecitta.
13. Film kręcono w Rzymie (Włochy) oraz w klasztorze Erbach (Niemcy).
14. Zaakceptowano dopiero 15 wersję scenariusza.
15. Jean-Jacques Annaud zwrócił się do Umberto Eco o pomoc w nakręceniu filmu i udzielanie porad. Pisarz skierował go do francuskiego mediewisty Jacquesa Le Goffa, który wspomagał twórców "Imienia róży" radami na temat średniowiecznej Europy.
16. Reżyser nakazał aktorom zachowywać się niczym średniowieczni mieszkańcy Europy i nawet rozkapryszony Sean Connery nosił sandały podczas mrozu oraz 15-kilogramowy habit.
17. Zdjęcia trwały 14 tygodni.
18. Christian Slater miał zaledwie 17 lat, kiedy występował w erotycznej scenie z 22-letnią aktorką Valentiną Vargas.
19. Postać ślepego hiszpańskiego mnicha, Jorge de Burgos była stworzona na wzór argentyńskiego pisarza Jorge Luisa Borgesa, którego Eco bardzo nie lubił jako człowieka.
20. W filmie istnieje pewna niezgodność z książkowym pierwowzorem. Otóż Bernardo Gui zmarł na zamku w Lauroux, a nie, jak pokazuje film, zginął stratowany przez rozwścieczony tłum w opactwie we Włoszech.
21. Ron Perlman (Salvatore) miał zarówno dorabiany wielki nos, jak i specjalną protezę na zęby, dzięki której jego prawdziwego uzębienia nie było widać.
22. William z Baskerville w bibliotece wspomina o autorze jednej z ksiąg. Pada nazwisko "Umberto z Bolonii", co jest nawiązaniem do autora powieści "Imię róży", a także wykładowcy Uniwersytetu w Bolonii - Umberto Eco.
23. Język strażników Bernarda Gui to szwajcarska odmiana języka niemieckiego (Schweizerdeutsch).
24. Reżyser miał do dyspozycji na planie siedmioosobową grupę z Sorbony pod kierownictwem mediewisty Jacquesa Le Goff'a, która doradzała w sprawie szczegółów z życia mnichów.
25. Scenograf Dante Ferretti zbudował labirynt na podstawie dostarczonych przez Umberto Eco książek o schodach holenderskiego grafika Eschera i o więzieniach Piranesiego.

Galeria zdjęć z filmu













Trailer z filmu





0 komentarze:

PO PROSTU....CARRIE....







OPIS:
Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi na prywatki, nie interesują się nią chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków. Matka – religijna fanatyczka – za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem. Pewnego razu Carrie się jednak buntuje i idzie na szkolny bal. Gdy tam pada ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło... dziewczyna  posiada zdolność telekinezy  o olbrzymiej mocy, której postanawia użyć, by zemścić się na prześladowcach. Ci, którzy ją dręczyli, gorzko tego pożałują...

KSIĄŻKA:

Poznajcie Carrie White.
Pryszczatą i ze sporą nadwagą. Beznadziejnie ubraną, beznadziejnie naiwną. Będącą szkolnym popychadłem. Obiektem docinków i kpin z fanatycznej matki, z niewiedzy w sprawach seksu i dorastania, z wyglądu...ze wszystkiego.
Poznajcie Carrie... przytrzymującą i przenoszącą siłą umysłu ludzi i przedmioty, zamykającą wzrokiem drzwi, odkręcającą zraszacze i powodującą na odległość wybuchy i pożary. Niszczącą wszystkich i wszystko na swojej drodze...

"Carrie" Stephena Kinga jest jego debiutancką powieścią, wydaną w 1974 r., która osiągnęła niebywały sukces. Zapewniła ona początkującemu pisarzowi rozgłos i opinię autora tworzącego głównie horrory.
Fabuła książki jest bardzo ciekawa. Opowiada historię zakompleksionej i niezbyt ładnej nastolatki nieakceptowanej i wyśmiewanej przez rówieśników. Ile z czytelniczek tej książki miało podobne przeżycia?
Dziewczyny z nadwagą, ubrane w nieciekawe ciuchy, bo w domu się nie przelewa, bez najnowszego modelu komórki, bez najnowszego "modelu" chłopaka itp. Ile z czytelniczek myślało sobie wtedy w duchu: "ja wam jeszcze wszystkim pokażę! Zobaczycie ile jestem warta!"? Na pewno wiele z nich może się utożsamiać z bohaterką książki i to wzbudza w nas współczucie i sympatię do niej. Przynajmniej na początku...
Prawdę mówiąc mimo całego ogromu nieszczęścia, które spadło na Carrie, King opisał ją w ten sposób, że trudno dziewczynę polubić. Już sam opis jej wyglądu, także w trakcie początkowej sceny w szatni staje się dla czytelnika dość odrażający. Choć postępowanie koleżanek Carrie jest paskudne i chamskie ( z tym chyba każdy się zgodzi), trudno jest wykrzesać odrobinę sympatii do niej. Nawet jej nauczycielka - panna Desjardin, będąca świadkiem obrzydliwego traktowania Carrie przez koleżanki i starająca się przykładnie je ukarać, nie potrafi wzbudzić w sobie żadnych innych odczuć wobec niej, oprócz politowania i obrzydzenia.
Z pewnością King przedstawił w tej powieści dramat nieszczęśliwej dziewczyny, która nie dość że się użera z całym środowiskiem nieakceptujących jej ludzi, to jeszcze musi znosić fanatycznie religijną i niespełna rozumu matkę nie pozwalającą jej normalnie żyć.

No ale cóż...w miarę czytania tej opowieści moja sympatia i współczucie do Carrie zaczęły topnieć w zastraszającym tempie. 
Zacząwszy od fragmentu, kiedy używając swoich zdolności telekinetycznych przewróciła z niekłamaną satysfakcją i uśmiechem na twarzy chłopca na rowerze, poprzez ustawianie swojej kochanej mamy do parteru, gdy za bardzo jej się przeciwstawiała, a skończywszy na masakrze połowy miasta i ludzi w nim zamieszkujących.
Ja rozumiem, że dziewczyna bardzo chciała się wyrwać z zaklętego kręgu życia, które prowadziła, że wiązała wielkie nadzieje z balem, na który została zaproszona przez jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, że po raz kolejny wystawiono ją na tymże balu na pośmiewisko i okrutnie z niej zakpiono....ale żeby zaraz w odwecie rozwalać pół miasta i wybijać wszystkich spotkanych ludzi na swojej drodze (winnych czy niewinnych) w pień???
A jakby tego było mało, na koniec dziewczyna przychodzi do domu i oznajmia swojej matce tonem typu: "Przyszłam podlać kwiatki", że musi ją zabić...
W efekcie trudno się dziwić, że jedyną osobą odczuwającą żal po śmierci Carrie jest jej koleżanka z klasy - Sue Snell...
Prawdziwymi  antypatycznymi bohaterami moim zdaniem są w tej książce ( hehe...oprócz Carrie:-)) - Chris Hargensen i jej żałosny chłopak - Billy Nolan, nieokrzesany prostak i damski bokser, dość barwna para odpowiadająca za paskudny numer z wiadrem świńskiej krwi wylanej na Carrie. Oczywiście także im dziewucha dała odpowiednią nauczkę rozbijając ich samochód na ścianie knajpy i stawiając go w płomieniach.
Nawet matka tytułowej bohaterki, choć niewątpliwie znęcająca się nad nią i nie panująca już nad swoim szaleństwem wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia, niż jej córka. Może dlatego, że w swym obłąkaniu próbując zabić Carrie dwukrotnie mając ją za wytwór czegoś złego, dwukrotnie obudziły się w niej macierzyńskie uczucia i litość, które jej na to nie pozwoliły? Być może...
W każdym razie Carrie nie miała podobnego dylematu i załatwiła sprawę z mamusią raz a dobrze.
 
Książka jest charakterystyczna głównie ze względu na styl.
Duża część książki  prezentuje listy, wycinki z gazet, artykuły i fragmenty książek będącymi swoistymi przerywnikami toczącej się akcji.
Z jednej strony bardzo ciekawy pomysł pozwalający zapoznać się z różnymi wersjami wydarzeń Nocy Zagłady i opiniami na ten temat świadków, którzy ją przeżyli, a nie tylko z wersją zdarzeń widzianych oczami Carrie.
Z drugiej strony trochę te przerywniki mi przeszkadzały. Niedawno przeczytałam inną powieść Stephena Kinga: "Lśnienie", w której napięcie od pewnego momentu zaczęło być tak nieznośne, że wręcz modliłam się o jakiś spokojniejszy przerywnik, żeby nie paść na zawał :-).
W "Carrie" nie uświadczymy raczej czegoś takiego, jak budowanie napięcia. Z wtrącanych co jakiś czas relacji świadków, fragmentów przesłuchań czy wycinków z gazet możemy z góry się dowiedzieć jakie jest zakończenie całej historii. A szkoda, bo intrygujące i nieoczekiwane zakończenia to jedna ze specjalności pana Kinga.
Cytaty z książki:
  1. "Taka była dziewczyna, którą teraz wszyscy nazywają potworem. Chciałabym, żebyście dobrze to sobie zapamiętali. Oto dziewczyna, która zadowala się hamburgerem i szklanką piwa za dziesiątkę. Dziewczyna, która ze swojej pierwszej szkolnej zabawy chciała wrócić wcześniej, żeby nie niepokoić mamy..."
  2. „Śmiech trzepotał wokół niej jak stado czarnych ptaków.”  
  3. „Zrobiła trudną, niebezpieczną rzecz: zerwała maskę i pokazała światu swoją prawdziwą twarz.”
  4.  „Ludzie z wiekiem nie stają się lepsi, stają się tylko sprytniejsi. Kiedy jesteś starszy i mądrzejszy, to wcale nie przestajesz obrywać skrzydełek muchom, po prostu potrafisz wymyślić lepsze powody, żeby to usprawiedliwić.”
  5.  „Prawdziwy żal jest tak samo rzadki jak prawdziwa miłość.”

FILM:

Na podstawie książki zrealizowano do tej pory dwie adaptacje filmowe.
Pierwszą w 1976 r. w reżyserii Briana De Palmy i drugą reżyserowaną przez Kimberly Peirce, majacą premierę w tym roku. O najnowszej wersji napiszę w następnym poście. Dzisiaj chciałabym się skoncentrować na tej starszej adaptacji.
Film oglądałam kilkakrotnie, każdorazowo z takim samym zafascynowaniem.

Cóż... moim zdaniem to jeden z niewielu przypadków, w którym film przerósł książkę. Dlaczego?
Reżyser dobrał aktorów wykonujących zarówno role główne jak i drugoplanowe wprost idealnie. Sissy Spacek grająca Carrie White była wprost rewelacyjna! Jej niebanalna uroda sprawia, że tej twarzy się nie zapomina, a co ważne "jej" Carrie potrafi wzbudzić w widzach współczucie i sympatię. Jest nieśmiałą, zagubioną dziewczyną, trochę zahukaną przez wszystkich, ale bynajmniej nie mściwą i wzbudzającą odrazę. Oglądając film od początku do samego końca szczerze jej kibicowałam i czułam szczery żal w końcowej scenie, gdy umierała, mając jeszcze do końca nadzieję, że reżyser wymyśli jednak bardziej dla niej szczęśliwe zakończenie.
Natomiast jej matka - wręcz przeciwnie; o ile w książce wzbudzała we mnie cieplejsze uczucia, o tyle w filmie jest przedstawiona wyłącznie jako opętana fanatyzmem religijnym kobieta czyhająca na życie swojej córki. Piper Laurie jako matka Carrie  jest niesamowicie przekonująca i widać, że włożyła w tę rolę całe serce. 
Także aktorzy drugoplanowi:  Nancy Allen grająca Chris Hargenson - podłą koleżankę Carrie i John Travolta w roli jej chłopaka - Billy'ego Nolana sprawdzili się wyśmienicie. Dość powiedzieć, że role zagrane w tym filmie np. Sissy Spacek czy Johna Travolty stały się dla nich odskocznią do dalszej kariery. 
 Brian De Palma w swojej wersji "Carrie" zafundował nam nie tylko krwawy horror z prawdziwego zdarzenia, ale także przedstawił wątki psychologiczne, problemy i rozterki bohaterów tego filmu, co sprawiło, że film ogląda się bez cienia nudy.  
Reżyser w tym filmie znakomicie również poradził sobie ze stopniowym budowaniem napięcia, czego zabrakło w książce. 
To sprawiło, że oglądając ten film nie możemy się wręcz doczekać sceny finałowej na balu. Dodatkowym atutem jest niesamowita praca kamery i pokazanie poszczególnych ujęć. No i ta muzyka...przeszywająca do szpiku kości. Do tego dochodzi nie przewidziane zakończenie - trochę inne niż w książce, ale bardziej spektakularne: śmierć matki Carrie w pozie ukrzyżowanego Chrystusa i zapadający się dom, można powiedzieć prosto w czeluść piekieł z Carrie w środku próbującą się schronić w swojej znienawidzonej komórce...
To wszystko sprawiło, że "Carrie" Brian'a De Palmy to nie tylko horror z prawdziwego zdarzenia, ale także dramatyczna historia niekochanej i wyobcowanej dziewczyny, którą się ogląda z prawdziwą fascynacją.
Klasyka gatunku i kropka. 


 
gatunek:Horror
produkcja:USA
premiera:31 grudnia 1976 (Polska) 3 listopada 1976 (świat)
reżyseria:Brian De Palma
scenariusz:Lawrence D. Cohen



 obsada



                                                 Sissy SpacekCarrie White
                                                         Piper Laurie - Margaret White  
                                               Amy Irving - Sue Snell
                                                    William Katt -Tommy Ross  
                                                 Betty Buckley - Panna Collins
                                                         Nancy Allen - Chris Hargenson
                                               John Travolta - Billy Nolan
                                                          P.J. SolesNorma Watson



















ciekawostki 


1.  Początkowo w tytułową postać miała wcielić się Nancy Allen. Ostatecznie zagrała ją jednak Sissy Spacek, a Nancy zagrała Chris Hargensen. Do roli Carrie rozważano też Melanie Griffith i Pamelę Sue Martin.
2.  Muzykę do filmu miał napisać Bernard Herrmann , jednak zmarł zanim prace nad produkcją zostały rozpoczęte, ostatecznie ścieżka dźwiękowa została skomponowana przez Pino Donaggio.
3.  Kiedy panna Collins rozmawia z Carrie, przed lustrem widać plakat reklamujący bal maturalny, jest tam napisane, że trwa on od 9 do 1 PM, a więc do pierwszej po południu.
 4. W scenie, w której Carrie niszczy lustro, widać na biurku uszkodzoną lampkę nocną w kształcie Matki Boskiej z Jezusem. Chwilę później gdy matka Carrie wchodzi na górę, lampka jest nienaruszona.
 5. Kiedy panna Collins krytykuje Sue i Tommy'ego w swoim biurze,  można zauważyć, że pomiędzy ujęciami zmienia się odległość dzieląca osoby siedzące na ławce.
6.  Kiedy krew spada na Carrie, można zauważyć, że zalewa ją tylko z jednej, lewej strony. W kolejnej scenie, dziewczyna jest jednak cała we krwi.
7. W czasie modlitwy Carrie, lustro rozbija się na wiele małych kawałeczków. W kolejnej scenie, kiedy do pokoju wchodzi matka, można zauważyć, że jest posklejane tylko z kilku większych części.
 8. Zdjęcia do filmu kręcono w Santa Paula, Culver City, Vernon, Hermosa Beach, Los Angeles oraz w San Fernando (Kalifornia, USA).
9. Scena, gdy Sue idzie we śnie po chodniku została nakręcona "od tyłu". Aktorka szła tyłem, potem puszczono film do tyłu, aby uzyskać ciekawy efekt.
10. Na początku na dom Carrie miały spaść kamienie, ale cały dzień próbowano uzyskać odpowiedni efekt. Ostatecznie dom po prostu został spalony.
11. Sue i jej matka są grane przez dwie aktorki, które są na prawdę matką i córką.
12. W scenie, gdy wąż strażacki zabija Normę Watson, aktorka została ranna. Ciśnienie wody przebiło jej bębenki w uszach i zemdlała.
13. George Lucas razem z Brianem De Palma prowadzili razem casting do swoich filmów (Carrie i Gwiezdne Wojny). Wtedy Sissy Spacek miała grać rolę księżniczki Leia, a Carrie Fisher rolę Carrie White. Ostatecznie podmieniono obie kandydatki. Także w Gwiezdnych Wojnach mieli grać Ammy Irving (księżniczka Leia) i William Katt (Luke Skywalker).
14. Chłopiec na rowerze to bratanek Briana De Palmy - Cameron.
15. Ogromna ilość świateł na planie filmowym powodowała, że krew, która była na Carrie bardzo szybko zasychała, jedynym rozwiązaniem było polewanie aktorki.
16. Sissy Spacek miała problem ze sceną, w której pierwszy raz dostaje okresu. Nie wiedziała jak ma zareagować, dlatego poprosiła o radę Briana De Palmę. Ten odpowiedział, że ma to wyglądać "jakby cię uderzyła ciężarówka".
O dalszą radę poprosiła męża, który w dzieciństwie został uderzony przez samochód.
 17. De Palma, żeby przełamać nieśmiałość dziewczyn do wystąpienia w nagich scenach pokazywał im nagie zdjęcia Sissy Spacek. Dzięki temu aktorki nabrały pewności siebie.
18.  Aktorka Sissy Spacek bardzo chciała, aby podczas kręcenia filmu użyto prawdziwych wnętrzności świni, niestety użyto jedynie syropu i pomalowanego jedzenia.
19.  Do nakręcenia sceny, w której wnętrzności świni lądują na ciele Carrie, ekipa filmowa potrzebowała aż dwa tygodnie.
20. Pomimo, iż nakręcono i zmontowano scenę z dzieciństwa Carrie, nie została ona włączona do filmu. W usuniętej scenie Carrie obserwowała swoją sąsiadkę, opalającą się w bardzo skąpym kostiumie. Została za to ukarana przez matkę a następnie wściekła Carrie spowodowała grad kamieni z nieba.
21. W ostatniej scenie filmu widzimy wyłaniającą się spod kamieni zakrwawioną rękę Carrie wciągającą na dół Sue. Sissy Spacek uparła się by zagrać tę scenę osobiście, chociaż  w tej scenie widać było tylko rękę, która równie dobrze mogła należeć do anonimowej dublerki.
22. Szkoła do której chodzą główni bohaterowie to liceum Batesa. Jest to czytelna aluzja do "Psychozy" Alfreda Hitchcocka.
23. Figurka przebita strzałami, znajdująca się w domu Carrie, nie przedstawia Jezusa a św.Sebastiana, rzymskiego męczennika żyjącego w III wieku.
24. Okres zdjęciowy trwał od 17 maja do lipca 1976 roku. 
     
     
Galeria zdjęć z filmu

















Trailer z filmu





Zobacz także:


0 komentarze: