POCZĄTKI SĄ TRUDNE...

Jestem totalnie zielona w temacie blogowania, wiem tylko, że chcę pisać o książkach i adaptacjach filmowych nakręconych na ich podstawie.

Wiele razy słyszałam zdanie: "książka fajna, ale film do bani".
Ciekawe, czy to prawda, czy tak jest w każdym przypadku...
Zaczęłam więc od przejrzenia innych blogów "książkowych", na których jest całe mnóstwo recenzji przeczytanych przez blogowiczów książek i stwierdziłam, że mam problem: totalny brak czasu na czytanie, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Ale postaram się poprawić.
W swoim życiu przeczytałam chyba z tonę książek i uwielbiałam to. Będąc dzieckiem nie mogłam się doczekać chwili kiedy nauczę się dobrze czytać, więc wytrwale ćwiczyłam i w drugiej klasie podstawówki zaczęłam regularnie odwiedzać naszą wiejską bibliotekę. Byłam ulubienicą Pani Bibliotekarki, która z uśmiechem wręczała mi po dziesięć-dwanaście książek na raz, które sobie wybrałam, a dla mnie po przyjściu do domu z tym stosem literatury, świat przestawał istnieć.
Cudowny, szczęśliwy czas!
Niestety, gdy założyłam rodzinę, książki poszły w kąt. Przy trójce drobiazgu było co robić, do tego dochodziła praca.
Dopiero niedawno udało mi się przeczytać książkę w ciągu czterech dni delegacji, na która wysłała mnie moja firma. Koleżanki po pracy i szkoleniach udzielały się towarzysko, biegały po sklepach a ja w końcu miałam czas dla siebie i cudownie odpoczywałam czytając "Podpalaczkę" Stephena Kinga.

Uwielbiam klimat książek tego autora!
Bohaterowie w nich występujący to niby zwykli ludzie, którzy albo po jakimś czasie odkrywają u siebie niezwykłe zdolności, albo są świadkami niezwykłych wydarzeń.
Właśnie chyba dlatego książki tego pisarza, jak i Dean'a R. Koontz'a'  przyciągają do siebie taką rzeszę czytelników - "zwykłych" ludzi, a któż z nas nie chciałby, żeby w naszym szarym życiu zdarzyło się coś niezwykłego? I do tego jeszcze ta dynamiczna, wartka akcja, dzięki której książki tego autora czyta się jednym tchem, nie dając szansy  choć na chwilę na zwolnienie rytmu walącego serca...
Z drugiej strony niektóre z filmów nakręconych na podstawie książek Kinga czy Koontz'a, przynajmniej tych które udało mi się obejrzeć (oprócz "Carrie" Briana De Palmy i "Sprzedawcy Śmierci" Fraser'a Clarke'a Hestona) są beznadziejne:-(
Niestety w wielu ekranizacjach reżyserom nie udało się oddać klimatu zawartego w każdym z tych dzieł, o akcji i efektach specjalnych nie wspominając.
Wydaje mi się, że to także kwestia doboru aktorów : Max Von Sydow w "Sprzedawcy Śmierci" jako Szatan był rewelacyjny, to samo mogę powiedzieć o Sissy Spacek grającą tytułową rolę w "Carrie".
Reszta prób sfilmowania książek tych autorów, hmmm...zobaczymy, gdy obejrzę:-)


Kadr z filmu "Carrie"



Sissy Spacek. Niesamowita!


Max Von Sydow jako Szatan w "Sprzedawcy Śmierci"

Zobacz także:
Po prostu...Carrie...
































0 komentarze: