PO PROSTU....CARRIE....







OPIS:
Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi na prywatki, nie interesują się nią chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków. Matka – religijna fanatyczka – za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem. Pewnego razu Carrie się jednak buntuje i idzie na szkolny bal. Gdy tam pada ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło... dziewczyna  posiada zdolność telekinezy  o olbrzymiej mocy, której postanawia użyć, by zemścić się na prześladowcach. Ci, którzy ją dręczyli, gorzko tego pożałują...

KSIĄŻKA:

Poznajcie Carrie White.
Pryszczatą i ze sporą nadwagą. Beznadziejnie ubraną, beznadziejnie naiwną. Będącą szkolnym popychadłem. Obiektem docinków i kpin z fanatycznej matki, z niewiedzy w sprawach seksu i dorastania, z wyglądu...ze wszystkiego.
Poznajcie Carrie... przytrzymującą i przenoszącą siłą umysłu ludzi i przedmioty, zamykającą wzrokiem drzwi, odkręcającą zraszacze i powodującą na odległość wybuchy i pożary. Niszczącą wszystkich i wszystko na swojej drodze...

"Carrie" Stephena Kinga jest jego debiutancką powieścią, wydaną w 1974 r., która osiągnęła niebywały sukces. Zapewniła ona początkującemu pisarzowi rozgłos i opinię autora tworzącego głównie horrory.
Fabuła książki jest bardzo ciekawa. Opowiada historię zakompleksionej i niezbyt ładnej nastolatki nieakceptowanej i wyśmiewanej przez rówieśników. Ile z czytelniczek tej książki miało podobne przeżycia?
Dziewczyny z nadwagą, ubrane w nieciekawe ciuchy, bo w domu się nie przelewa, bez najnowszego modelu komórki, bez najnowszego "modelu" chłopaka itp. Ile z czytelniczek myślało sobie wtedy w duchu: "ja wam jeszcze wszystkim pokażę! Zobaczycie ile jestem warta!"? Na pewno wiele z nich może się utożsamiać z bohaterką książki i to wzbudza w nas współczucie i sympatię do niej. Przynajmniej na początku...
Prawdę mówiąc mimo całego ogromu nieszczęścia, które spadło na Carrie, King opisał ją w ten sposób, że trudno dziewczynę polubić. Już sam opis jej wyglądu, także w trakcie początkowej sceny w szatni staje się dla czytelnika dość odrażający. Choć postępowanie koleżanek Carrie jest paskudne i chamskie ( z tym chyba każdy się zgodzi), trudno jest wykrzesać odrobinę sympatii do niej. Nawet jej nauczycielka - panna Desjardin, będąca świadkiem obrzydliwego traktowania Carrie przez koleżanki i starająca się przykładnie je ukarać, nie potrafi wzbudzić w sobie żadnych innych odczuć wobec niej, oprócz politowania i obrzydzenia.
Z pewnością King przedstawił w tej powieści dramat nieszczęśliwej dziewczyny, która nie dość że się użera z całym środowiskiem nieakceptujących jej ludzi, to jeszcze musi znosić fanatycznie religijną i niespełna rozumu matkę nie pozwalającą jej normalnie żyć.

No ale cóż...w miarę czytania tej opowieści moja sympatia i współczucie do Carrie zaczęły topnieć w zastraszającym tempie. 
Zacząwszy od fragmentu, kiedy używając swoich zdolności telekinetycznych przewróciła z niekłamaną satysfakcją i uśmiechem na twarzy chłopca na rowerze, poprzez ustawianie swojej kochanej mamy do parteru, gdy za bardzo jej się przeciwstawiała, a skończywszy na masakrze połowy miasta i ludzi w nim zamieszkujących.
Ja rozumiem, że dziewczyna bardzo chciała się wyrwać z zaklętego kręgu życia, które prowadziła, że wiązała wielkie nadzieje z balem, na który została zaproszona przez jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, że po raz kolejny wystawiono ją na tymże balu na pośmiewisko i okrutnie z niej zakpiono....ale żeby zaraz w odwecie rozwalać pół miasta i wybijać wszystkich spotkanych ludzi na swojej drodze (winnych czy niewinnych) w pień???
A jakby tego było mało, na koniec dziewczyna przychodzi do domu i oznajmia swojej matce tonem typu: "Przyszłam podlać kwiatki", że musi ją zabić...
W efekcie trudno się dziwić, że jedyną osobą odczuwającą żal po śmierci Carrie jest jej koleżanka z klasy - Sue Snell...
Prawdziwymi  antypatycznymi bohaterami moim zdaniem są w tej książce ( hehe...oprócz Carrie:-)) - Chris Hargensen i jej żałosny chłopak - Billy Nolan, nieokrzesany prostak i damski bokser, dość barwna para odpowiadająca za paskudny numer z wiadrem świńskiej krwi wylanej na Carrie. Oczywiście także im dziewucha dała odpowiednią nauczkę rozbijając ich samochód na ścianie knajpy i stawiając go w płomieniach.
Nawet matka tytułowej bohaterki, choć niewątpliwie znęcająca się nad nią i nie panująca już nad swoim szaleństwem wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia, niż jej córka. Może dlatego, że w swym obłąkaniu próbując zabić Carrie dwukrotnie mając ją za wytwór czegoś złego, dwukrotnie obudziły się w niej macierzyńskie uczucia i litość, które jej na to nie pozwoliły? Być może...
W każdym razie Carrie nie miała podobnego dylematu i załatwiła sprawę z mamusią raz a dobrze.
 
Książka jest charakterystyczna głównie ze względu na styl.
Duża część książki  prezentuje listy, wycinki z gazet, artykuły i fragmenty książek będącymi swoistymi przerywnikami toczącej się akcji.
Z jednej strony bardzo ciekawy pomysł pozwalający zapoznać się z różnymi wersjami wydarzeń Nocy Zagłady i opiniami na ten temat świadków, którzy ją przeżyli, a nie tylko z wersją zdarzeń widzianych oczami Carrie.
Z drugiej strony trochę te przerywniki mi przeszkadzały. Niedawno przeczytałam inną powieść Stephena Kinga: "Lśnienie", w której napięcie od pewnego momentu zaczęło być tak nieznośne, że wręcz modliłam się o jakiś spokojniejszy przerywnik, żeby nie paść na zawał :-).
W "Carrie" nie uświadczymy raczej czegoś takiego, jak budowanie napięcia. Z wtrącanych co jakiś czas relacji świadków, fragmentów przesłuchań czy wycinków z gazet możemy z góry się dowiedzieć jakie jest zakończenie całej historii. A szkoda, bo intrygujące i nieoczekiwane zakończenia to jedna ze specjalności pana Kinga.
Cytaty z książki:
  1. "Taka była dziewczyna, którą teraz wszyscy nazywają potworem. Chciałabym, żebyście dobrze to sobie zapamiętali. Oto dziewczyna, która zadowala się hamburgerem i szklanką piwa za dziesiątkę. Dziewczyna, która ze swojej pierwszej szkolnej zabawy chciała wrócić wcześniej, żeby nie niepokoić mamy..."
  2. „Śmiech trzepotał wokół niej jak stado czarnych ptaków.”  
  3. „Zrobiła trudną, niebezpieczną rzecz: zerwała maskę i pokazała światu swoją prawdziwą twarz.”
  4.  „Ludzie z wiekiem nie stają się lepsi, stają się tylko sprytniejsi. Kiedy jesteś starszy i mądrzejszy, to wcale nie przestajesz obrywać skrzydełek muchom, po prostu potrafisz wymyślić lepsze powody, żeby to usprawiedliwić.”
  5.  „Prawdziwy żal jest tak samo rzadki jak prawdziwa miłość.”

FILM:

Na podstawie książki zrealizowano do tej pory dwie adaptacje filmowe.
Pierwszą w 1976 r. w reżyserii Briana De Palmy i drugą reżyserowaną przez Kimberly Peirce, majacą premierę w tym roku. O najnowszej wersji napiszę w następnym poście. Dzisiaj chciałabym się skoncentrować na tej starszej adaptacji.
Film oglądałam kilkakrotnie, każdorazowo z takim samym zafascynowaniem.

Cóż... moim zdaniem to jeden z niewielu przypadków, w którym film przerósł książkę. Dlaczego?
Reżyser dobrał aktorów wykonujących zarówno role główne jak i drugoplanowe wprost idealnie. Sissy Spacek grająca Carrie White była wprost rewelacyjna! Jej niebanalna uroda sprawia, że tej twarzy się nie zapomina, a co ważne "jej" Carrie potrafi wzbudzić w widzach współczucie i sympatię. Jest nieśmiałą, zagubioną dziewczyną, trochę zahukaną przez wszystkich, ale bynajmniej nie mściwą i wzbudzającą odrazę. Oglądając film od początku do samego końca szczerze jej kibicowałam i czułam szczery żal w końcowej scenie, gdy umierała, mając jeszcze do końca nadzieję, że reżyser wymyśli jednak bardziej dla niej szczęśliwe zakończenie.
Natomiast jej matka - wręcz przeciwnie; o ile w książce wzbudzała we mnie cieplejsze uczucia, o tyle w filmie jest przedstawiona wyłącznie jako opętana fanatyzmem religijnym kobieta czyhająca na życie swojej córki. Piper Laurie jako matka Carrie  jest niesamowicie przekonująca i widać, że włożyła w tę rolę całe serce. 
Także aktorzy drugoplanowi:  Nancy Allen grająca Chris Hargenson - podłą koleżankę Carrie i John Travolta w roli jej chłopaka - Billy'ego Nolana sprawdzili się wyśmienicie. Dość powiedzieć, że role zagrane w tym filmie np. Sissy Spacek czy Johna Travolty stały się dla nich odskocznią do dalszej kariery. 
 Brian De Palma w swojej wersji "Carrie" zafundował nam nie tylko krwawy horror z prawdziwego zdarzenia, ale także przedstawił wątki psychologiczne, problemy i rozterki bohaterów tego filmu, co sprawiło, że film ogląda się bez cienia nudy.  
Reżyser w tym filmie znakomicie również poradził sobie ze stopniowym budowaniem napięcia, czego zabrakło w książce. 
To sprawiło, że oglądając ten film nie możemy się wręcz doczekać sceny finałowej na balu. Dodatkowym atutem jest niesamowita praca kamery i pokazanie poszczególnych ujęć. No i ta muzyka...przeszywająca do szpiku kości. Do tego dochodzi nie przewidziane zakończenie - trochę inne niż w książce, ale bardziej spektakularne: śmierć matki Carrie w pozie ukrzyżowanego Chrystusa i zapadający się dom, można powiedzieć prosto w czeluść piekieł z Carrie w środku próbującą się schronić w swojej znienawidzonej komórce...
To wszystko sprawiło, że "Carrie" Brian'a De Palmy to nie tylko horror z prawdziwego zdarzenia, ale także dramatyczna historia niekochanej i wyobcowanej dziewczyny, którą się ogląda z prawdziwą fascynacją.
Klasyka gatunku i kropka. 


 
gatunek:Horror
produkcja:USA
premiera:31 grudnia 1976 (Polska) 3 listopada 1976 (świat)
reżyseria:Brian De Palma
scenariusz:Lawrence D. Cohen



 obsada



                                                 Sissy SpacekCarrie White
                                                         Piper Laurie - Margaret White  
                                               Amy Irving - Sue Snell
                                                    William Katt -Tommy Ross  
                                                 Betty Buckley - Panna Collins
                                                         Nancy Allen - Chris Hargenson
                                               John Travolta - Billy Nolan
                                                          P.J. SolesNorma Watson



















ciekawostki 


1.  Początkowo w tytułową postać miała wcielić się Nancy Allen. Ostatecznie zagrała ją jednak Sissy Spacek, a Nancy zagrała Chris Hargensen. Do roli Carrie rozważano też Melanie Griffith i Pamelę Sue Martin.
2.  Muzykę do filmu miał napisać Bernard Herrmann , jednak zmarł zanim prace nad produkcją zostały rozpoczęte, ostatecznie ścieżka dźwiękowa została skomponowana przez Pino Donaggio.
3.  Kiedy panna Collins rozmawia z Carrie, przed lustrem widać plakat reklamujący bal maturalny, jest tam napisane, że trwa on od 9 do 1 PM, a więc do pierwszej po południu.
 4. W scenie, w której Carrie niszczy lustro, widać na biurku uszkodzoną lampkę nocną w kształcie Matki Boskiej z Jezusem. Chwilę później gdy matka Carrie wchodzi na górę, lampka jest nienaruszona.
 5. Kiedy panna Collins krytykuje Sue i Tommy'ego w swoim biurze,  można zauważyć, że pomiędzy ujęciami zmienia się odległość dzieląca osoby siedzące na ławce.
6.  Kiedy krew spada na Carrie, można zauważyć, że zalewa ją tylko z jednej, lewej strony. W kolejnej scenie, dziewczyna jest jednak cała we krwi.
7. W czasie modlitwy Carrie, lustro rozbija się na wiele małych kawałeczków. W kolejnej scenie, kiedy do pokoju wchodzi matka, można zauważyć, że jest posklejane tylko z kilku większych części.
 8. Zdjęcia do filmu kręcono w Santa Paula, Culver City, Vernon, Hermosa Beach, Los Angeles oraz w San Fernando (Kalifornia, USA).
9. Scena, gdy Sue idzie we śnie po chodniku została nakręcona "od tyłu". Aktorka szła tyłem, potem puszczono film do tyłu, aby uzyskać ciekawy efekt.
10. Na początku na dom Carrie miały spaść kamienie, ale cały dzień próbowano uzyskać odpowiedni efekt. Ostatecznie dom po prostu został spalony.
11. Sue i jej matka są grane przez dwie aktorki, które są na prawdę matką i córką.
12. W scenie, gdy wąż strażacki zabija Normę Watson, aktorka została ranna. Ciśnienie wody przebiło jej bębenki w uszach i zemdlała.
13. George Lucas razem z Brianem De Palma prowadzili razem casting do swoich filmów (Carrie i Gwiezdne Wojny). Wtedy Sissy Spacek miała grać rolę księżniczki Leia, a Carrie Fisher rolę Carrie White. Ostatecznie podmieniono obie kandydatki. Także w Gwiezdnych Wojnach mieli grać Ammy Irving (księżniczka Leia) i William Katt (Luke Skywalker).
14. Chłopiec na rowerze to bratanek Briana De Palmy - Cameron.
15. Ogromna ilość świateł na planie filmowym powodowała, że krew, która była na Carrie bardzo szybko zasychała, jedynym rozwiązaniem było polewanie aktorki.
16. Sissy Spacek miała problem ze sceną, w której pierwszy raz dostaje okresu. Nie wiedziała jak ma zareagować, dlatego poprosiła o radę Briana De Palmę. Ten odpowiedział, że ma to wyglądać "jakby cię uderzyła ciężarówka".
O dalszą radę poprosiła męża, który w dzieciństwie został uderzony przez samochód.
 17. De Palma, żeby przełamać nieśmiałość dziewczyn do wystąpienia w nagich scenach pokazywał im nagie zdjęcia Sissy Spacek. Dzięki temu aktorki nabrały pewności siebie.
18.  Aktorka Sissy Spacek bardzo chciała, aby podczas kręcenia filmu użyto prawdziwych wnętrzności świni, niestety użyto jedynie syropu i pomalowanego jedzenia.
19.  Do nakręcenia sceny, w której wnętrzności świni lądują na ciele Carrie, ekipa filmowa potrzebowała aż dwa tygodnie.
20. Pomimo, iż nakręcono i zmontowano scenę z dzieciństwa Carrie, nie została ona włączona do filmu. W usuniętej scenie Carrie obserwowała swoją sąsiadkę, opalającą się w bardzo skąpym kostiumie. Została za to ukarana przez matkę a następnie wściekła Carrie spowodowała grad kamieni z nieba.
21. W ostatniej scenie filmu widzimy wyłaniającą się spod kamieni zakrwawioną rękę Carrie wciągającą na dół Sue. Sissy Spacek uparła się by zagrać tę scenę osobiście, chociaż  w tej scenie widać było tylko rękę, która równie dobrze mogła należeć do anonimowej dublerki.
22. Szkoła do której chodzą główni bohaterowie to liceum Batesa. Jest to czytelna aluzja do "Psychozy" Alfreda Hitchcocka.
23. Figurka przebita strzałami, znajdująca się w domu Carrie, nie przedstawia Jezusa a św.Sebastiana, rzymskiego męczennika żyjącego w III wieku.
24. Okres zdjęciowy trwał od 17 maja do lipca 1976 roku. 
     
     
Galeria zdjęć z filmu

















Trailer z filmu





Zobacz także:


0 komentarze:

LŚNIENIE...






OPIS:

Powieść uważana przez wielu czytelników za horror wszech czasów. Jack Torrance, były nauczyciel, a obecnie poszukujący weny pisarz, otrzymuję pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimowy górskim hotelu Panorama. Kiedy burze śnieżne odcinają od świata rodzinę Torrance'ów, obdarzony telepatycznymi zdolnościami Danny, pięcioletni syn Jacka, odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a duchy powoli doprowadzają jego ojca do obłędu. Sytuacja staje się coraz bardziej groźna, aż pewnego dnia mężczyzna przestaje nad sobą panować...



KSIĄŻKA:

No nie wiem, jak mogłam do tej pory nie przeczytać tej książki ani nie obejrzeć filmu nakręconego na jej podstawie...

Stephen King  tworząc tę powieść, na tapetę wziął dosyć banalny i oklepany temat: nawiedzony dom, a ściślej mówiąc hotel, jednak wybrnął z tej próby zwycięsko. 
Nie mamy w tej książce do czynienia tylko z duchami zamieszkującymi hotel Panorama, ale także z czymś złym, jakimś mrocznym bytem, który ludzi w nim zamieszkujących popycha do morderstw, powoduje "nieszczęśliwe" wypadki, odbiera im zmysły i zdrowy rozsądek popychając do obłędu. Na dokładkę, żeby nie było zbyt nudno, King obdarzył małego chłopca zdolnością jasnowidzenia - tytułowym "lśnieniem".
Jack Torrance, były nauczyciel, były alkoholik, a obecnie pisarz, poszukuje nowej posady i spokoju potrzebnego do napisania nowej sztuki. 
Jakby się wydawało znajduje to wszystko w miejscu, jakim jest hotel Panorama, w którym otrzymuje posadę dozorcy na okres zimowego przestoju. 
Przenosząc się tam wraz z całą rodziną: żoną i pięcioletnim synkiem Danny'm, pełen nadziei na zmiany w ich życiu na lepsze, w najgorszych snach nie przeczuwa co go tam spotka.
Już samo miejsce akcji: hotel położony wysoko w górach, w okresie zimy i intensywnych opadów śniegu całkowicie odcięty od świata, wprowadza klimat grozy i przeczucie nadchodzących wydarzeń.
Rodzina, która wreszcie osiągnęła spokój i szczęście po okresie pijackich wybryków Jack'a musi się zmierzyć z o wiele gorszym koszmarem...a co gorsza... z samym Jack'em, stopniowo ulegającemu obłędowi pod wpływem hotelu i jego byłych lokatorów (po śmierci nie wyglądających zbyt pięknie:-) ). Hotel, czy też bliżej nieokreślone zło w nim panujące, mamiąc, okłamując Jack'a  i wykorzystując jego nałóg, zmusza go do posłuszeństwa i posługuje się nim, aby zdobyć swój główny cel - Danny'ego.

King stopniowo dawkuje napięcie doprowadzając do tego (przynajmniej u mnie), że czytelnik nerwowo kartkuje strony książki do przodu chcąc się dowiedzieć jak to się skończy.
Gdy już się wydaje, że hotel wchłonie całą rodzinkę bez większych problemów, dołączając ich do swojej kolekcji upiorów, na  drodze koszmarowi staje Danny, mały chłopiec samotnie stawiający czoła złu, pozbawiony pomocy matki i przyjaciela Dick'a (prawdę mówiąc, gdybym była matką Danny'ego, prędzej dałabym się posiekać na kawałki, niż zostawiłabym go twarzą w twarz z wariatem z młotkiem w reku....).
Oczywiście zakończenie jest nie do przewidzenia przez czytelnika i dość zaskakujące, ale to już przeczytacie sobie sami....
Także i tym razem nie rozczarowałam się czytając tę powieść. Jest w niej wszystko, co tygryski lubią najbardziej: ciekawi i niebanalni bohaterowie o niesamowitych zdolnościach, przeważnie po poważnych przejściach życiowych, które okazują się pestką w porównaniu z tym co szykuje im Stephen King, aby odpowiednio zabawić i przestraszyć czytelnika:-), narastająca atmosfera grozy, wydarzenia przeskakujące jedne po drugich w coraz większym tempie, by na koniec zafundować nam jak najbardziej zaskakujące zakończenie... Czyli sprawdzony i niezawodny przepis Stephena Kinga na bestseller książkowy...  

Cytaty z książki:
1.  „Żyjemy, aby walczyć jeszcze jeden dzień.”
2. „Uczepił się rzeczywistości i trzymał z całej siły.”
3. „Kocioł miał ciśnieniomierz: stary, spękany, zatłuszczony, lecz wciąż sprawny. Jack nie miał.”
4. „Zapłacicie mi za to! - zawył. Zapłacicie, wy dwoje, niech was diabli! Zażyjecie za to cholerne lekarstwo, obiecuję wam!”
5. „...i Mór Czerwony niepodzielnie zawładły wszystkim”

Plakat reklamujący "Lśnienie".  Niby zwykła wykładzina dywanowa, ale tym, którzy oglądali film nic więcej dodawać nie trzeba....

FILM: 

Film w reżyserii Stanley'a Kubricka obejrzałam w biały dzień w trakcie gotowania obiadu, no i całe szczęście, bo gdybym go oglądała w środku nocy w spokoju i w ciszy, napięcie by mnie wykończyło i zeszłabym na zawał :-).

Reżyser zbytnio się nie patyczkował i prawie od samego początku wrzuca nas w wir akcji. 
Z jednej strony to zaleta: w dobrym horrorze o to chodzi chyba, żeby się bać przez cały czas, z drugiej strony - trochę mi brakowało stopniowego budowania napięcia, ukazania życia rodziny Torrance'ów choćby w dużym skrócie przed przyjazdem do hotelu. Dzięki przedstawieniu przez Kinga wnikliwej analizy psychologicznej głównych bohaterów, zmagań z problemami drążącymi ich rodzinę po to aby mogli razem przetrwać (głównie dla synka Danny'ego), tragiczny staje się obraz stopniowo rozpadającej się rodziny Torrance'ów  i obracający ich wysiłki w niwecz pod wpływem niszczycielskiego działania hotelu i jego nieżyjących lokatorów.
W filmie właściwie nic nie wiemy o życiu Torrance'ów toczącym się przed przyjazdem do hotelu. Wiemy tylko, że Jack jest pisarzem, byłym alkoholikiem, w trakcie filmu w scenie nakręconej przy barze wspomina o jakiejś krzywdzie, którą wyrządził Danny'emu i...to wszystko.
W książce wydarzenia rozgrywają się w hotelu  w przeciągu kilku miesięcy, krok po kroku coraz bardziej nabierając tempa. W filmie to kwestia góra dwóch tygodni i już Jack ze spokojnego, fajnego faceta przeobraża się w furiata z siekierą w ręku, właściwie nawet nie wiadomo dlaczego: bo książka mu nie wychodzi, czy też dlatego, że zobaczył upiorną babkę w wannie? Dość, że szybko dostał pomieszania zmysłów i postanowił zabić swoją rodzinę. Brakuje mi także nacisku na zdolność jasnowidzenia Danny'ego i na jego postać, która była głównym celem hotelu, bynajmniej nie jego ojciec. No i te rozmowy chłopczyka z palcem.... :-), trochę denerwujące jednak...
No ale to raczej wszystkie poważniejsze minusy tego filmu, które mi trochę przeszkadzały.
Zawrotne tempo akcji, muzyka sprawiająca, że włosy stają dęba, genialna gra aktorska spowodowały, że film ogląda się naprawdę z odpowiednią dozą przerażenia i zaciekawienia.

Dla mnie osobiście najbardziej przerażająca jest scena, gdy Danny przychodzi do ojca i siada mu na kolanach w momencie, gdy facet robi wrażenie idealnego kandydata na pacjenta szpitala psychiatrycznego. 
Tylko czekałam na moment, aż Jack z uśmiechem wgryzie się małemu w szyję...brrrrr!
Kubrick nie mógł lepiej wybrać aktora do roli Jack'a. Jack Nicholson ze swoją mimiką i gestami dał popis gry aktorskiej. To chyba najlepsza rola w jego życiu. Nikt nie potrafi tak zagrać psychopatów i szaleńców tak jak on :-) Także Shelley Duvall z rolą Wendy poradziła sobie śpiewająco. Przerażenie potrafi zagrać nieziemsko:-) Scenografia i wygląd hotelu całkowicie odpowiadały moim wyobrażeniom w trakcie czytania książki, jedynie zakończenie inne niż w powieści było mniej spektakularne, co nie znaczy, że złe.
Cały film, mimo pewnych niedociągnięć, w pełni zasługuje moim zdaniem na opinię jednego z najlepszych filmów grozy w historii.

gatunek:Horror
produkcja:USA
Wielka Brytania
premiera:31 grudnia 1990 (Polska) 23 maja 1980 (świat)
reżyseria:Stanley Kubrick
scenariusz:Stanley Kubrick
Diane Johnson














                                      obsada
                                          Jack Nicholson - Jack Torrance
                                    Shelley Duvall - Winifred ' Wendy' Torrance
                                    Danny Lloyd - Danny Torrance
                                Scatman Crothers - Dick Hallorann
                                    Barry Nelson - Stuart Ullman
                                         Philip Stone - Delbert Grady
                               Joe Turkel - Lloyd
                                  Anne Jackson - Pani doktor



















ciekawostki
1.  Danny Lloyd, który grał rolę Danny'ego, nie wiedział, że gra w horrorze. Dowiedział się o tym dopiero później, gdy obejrzał film.
2. Rolę Danny'ego Torrance'a miał początkowo zagrać Cary Guffey. Jednak jego rodzice nie zgodzili się na to, gdy dowiedzieli się, o czym jest film.
3. Stephen King widział w roli głównej Michaela Moriarty'ego albo Jona Voighta.
4.  Kandydatami do roli Jacka Torrance'a byli Robert De Niro, Robin Williams oraz Harrison Ford.
5. Kiedy Jack roztrzaskuje drzwi do łazienki, są w nich dwa panele. W następnej scenie zamiast paneli są dwie szyby.
6. Kiedy Wendy idzie do holu, by poszukać Jacka, przy kominku nie ma skóry niedźwiedziej. Ale kiedy znajduje się na szczycie schodów i uderza Jacka w głowę, dywan nagle się pojawia.
7. Za pierwszym razem, kiedy widzimy maszynę do pisania, która należy do Jacka, jest mała i biała. Następnie, kiedy Jack na niej pisze, jest większa i niebieska.
8. Cień kamery jest czasami widoczny z tyłu Danny'ego, kiedy jeździ na swoim rowerze po korytarzach hotelu.
 9. W scenie, w której Wendy dzwoni do strażnika leśnego, zegar w jego biurze wskazuje godzinę 11:40. W następnym ujęciu, kiedy Danny przemierza kuchnię, zegar wskazuje godzinę 6:10.
10. W scenie, w której Danny widzi dwie poćwiartowane dziewczynki, widać cień operatora kamery.
11. Kiedy Jack rozmawia z Wendy, wyjmuje kartkę papieru z maszyny do pisania. Po chwili w maszynie pojawia się kolejna kartka mimo, że nikt jej tam nie wkładał.
12. W scenie, w której Danny idzie po swój wóz strażacki, a Jack zostaje w pokoju, na stoliku na przeciwko zasłon nie ma żadnego kwiatka. Jednakże w kolejnym ujęciu można dostrzec sztuczny kwiatek tam stojący.
13. Kiedy Wendy rozmawia z Ullmanem w jego gabinecie, stoi tam inne drzewo niż to, które stało tam, kiedy Jack z nim rozmawiał.
14. Kiedy Danny wchodzi do pokoju Jacka, a ten siedzi na łóżku, na ścianie wisi owalny niebieski obraz. W kolejnym ujęciu obraz znika.
15. Patrząc na wprost przez drzwi apartamentu Wendy i Jacka, na końcu hallu można dostrzec lampę. Świeci ona jasno, kiedy Wendy przynosi Jackowi śniadanie. Gdy Jack wraca z poszukiwań kobiety z pokoju 237, lampa jest przepalona. Jednak znów świeci, kiedy Jack wypowiada swoją słynną kwestię "Wendy, I'm home".
16. Po powrocie z pokoju 237, kiedy Jack usadza Wendy na łóżku, możemy dostrzec, że na nocnym stoliku obok popielniczki leży paczka papierosów. W kolejnym ujęciu paczka znika, choć nikt jej nie dotykał.
17. Kiedy Jack wraca z pokoju 237 i uchyla drzwi, w lustrze można dostrzec odbicie automatu z napojami. To nie jest jednak ten sam automat, który pojawiał się w tamtym miejscu na początku filmu.
18. W scenie, w której Jack jest zamknięty w magazynie i wypowiada kwestię: "Wendy, baby, I think you hurt my head real bad" można dostrzec, że skrzynki zmieniły swoje położenie w stosunku do wcześniejszych scen i obecnie znajdują się bliżej framugi drzwi.
19. W scenie, w której Jack rozmawia z Lloydem przy barze, ilość whisky w jego szklance zmienia się z 2/3 do pustej szklanki kilka razy w ciągu sceny, mimo że Jack ani razu nie przykłada szklanki do ust.
20. W scenie, w której Wendy przegląda kartki zapisane przez Jacka tekstem "All work and no play makes Jack a dull boy" można dostrzec, że kartki nie są ułożone w uporządkowany sposób. Kiedy Jack odnajduje Wendy zaglądającą do jego pisarskiej pracy,  kartki rozsypują się jeszcze bardziej. Jednakże w kolejnej scenie kartki leżą poukładane w równy stosik.
21. W końcowej scenie pościgu w labiryncie z żywopłotu w zimową mroźną noc oddechy postaci nie wskazują na to, że na dworze jest mróz (z ich ust nie wydobywa się para).
22. W scenie, w której Jack psuje radio w gabinecie Ullmana, na biurku widnieje plakietka z jego imieniem. Jednakże kiedy Wendy wchodzi do tego gabinetu, nie ma tam takiej plakietki.
23. Kiedy Jack wchodzi do złotego pokoju, na ścianie wisi zwykły telefon. W kolejnym ujęciu widzimy, że na ścianie wisi bardziej wyszukany model telefonu.
24. Kiedy Jack dzwoni do Wendy z gabinetu w Overlook, żeby poinformować ją o angażu, widzimy, że szef Jacka nie nosi już szerokiego krawata, jaki miał na sobie przed chwilą, podczas rozmowy w sprawie pracy.
25. W finałowej scenie, w zbliżeniu na zdjęcie Jacka z 4 lipca 1921 roku możemy dostrzec, że pod zdjęciem brakuje czerwonej kanapy, która stała tam we wszystkich innych scenach.
26. W początkowej scenie, kiedy Danny rozmawia ze swoją matką i je kanapkę, kanapka pomiędzy ujęciami znacząco się pomniejsza mimo tego, że chłopiec jej nie gryzie.
27. W scenie, w której Wendy pyta Ullmana kiedy wybudowano Overlook można zauważyć, jak między ujęciami postacie przybliżają się o około 50 stóp do garażu.
28. Kiedy w końcowej scenie Jack wychodzi z Overlook, można dostrzec latarnię rozświetlającą teren. Kiedy Wendy i Danny uciekają, latarni nie ma.
29. Kiedy Wendy rozmawia przez telefon ze strażnikiem leśnym, emblemat US Forest Service, który można dostrzec nad jego głową, zmienia swoje położenie w ciągu tej sceny.
30. W scenie ucieczki, kiedy Danny mija pierwszy zakręt labiryntu, na śniegu można dostrzec cień operatora kamery.
31. Kiedy Wendy i Jack rozmawiają o Dannym, przy ich łóżku po lewej stronie stoi lampa. W późniejszych ujęciach lampa znika.
32. Kiedy Ullmann oprowadza Jacka i Wendy po ośrodku, nad drzwiami do ich apartamentu nie ma lampy. W kolejnych scenach lampa się pojawia.
33. Po tym jak Jack uderza Halloranna siekierą w klatkę piersiową, możemy zobaczyć, jak między ujęciami krzesła ustawione obok makiety zmieniają swoje położenie.
34. Po tym jak Jack toruje sobie drogę do łazienki za pomocą siekiery i ściga Danny'ego w magazynie można dostrzec, że pudełka zostały tam schludnie poustawiane. Są poustawiane na wyższe stosy i zasłaniają znak "zakaz palenia", który był widoczny w poprzednich ujęciach.
35. Kiedy Wendy zamyka Jacka w magazynie, można dostrzec, że jego podeszwa nie ma czarnego gumowego wykończenia jakie posiadała we wcześniejszej scenie, kiedy Wendy uderzyła Jacka kijem baseballowym i Jack spadł ze schodów.
36. Jack tylko raz zamachnął się na Dicka Halloranna i można dostrzec, że na kołnierzyku Dicka nie było zbyt wiele krwi. Jednak kiedy Jack wszedł do tego pomieszczenia kilka dni później całe było umazane krwią i układ krwi na ciele ofiary zmienił się znacząco.
37. Kiedy Wendy czeka na Jacka w scenie, w której odwiedza on pokój 237, apartament Wendy jest w kolorze brzoskwiniowym. W późniejszych scenach farba na ścianie zmienia kolor na lawendowy.
38. W scenie, której widzimy Dicka Hallorana przekraczającego progi Overlook, Snowcat jest zaparkowany w innym miejscu niż we wcześniejszym ujęciu.
39. Kiedy Danny przebiega przez Overlook uciekając przed Jackiem wyraźnie można dostrzec, że śnieg na jego swetrze jest sztuczny ponieważ wcale sie nie topi.
40. W pierwszych minutach filmu, kiedy widzimy ujęcie samochodu z góry, możemy dostrzec cień helikoptera.
41. W scenie, w której Jack pije drinka w hotelowym barze, po ponad miesięcznym pobycie tam, mówi barmanowi, iż nie pije od 5 miesięcy. Jednak na początku filmu Wendy w rozmowie z lekarką wspomina właśnie o tym fakcie i już wtedy był to 5 miesięczny okres abstynencji.
42. Kiedy Halloran oprowadza Wendy i Danny'ego po hotelu, przechodzą przez kuchnię i wchodzą do chłodni. Za bohaterami nadal widoczna jest kuchnia. Gdy wracają z chłodni, na miejscu kuchni znajduje się przejście z drzwiami.
43. Film realizowano w Hertsmere/EMI-MGM Elstree Studios, Borehamwood, (Anglia, Wielka Brytania); Pinewood Studios (Iver Heath, Anglia, Wielka Brytania); Londynie (Anglia, Wielka Brytania); Timberline Lodge (Oregon, USA); Yosemite National Park (Kalifornia, USA); Glacier National Park (Montana, USA); Bretton Woods (New Hampshire, USA).
44. Hotel Timberline Lodge jest jedynie zewnętrzną fasadą filmowego Overlook. Wnętrze hotelu Overlook zostało przygotowane w brytyjskim studiu filmowym Elstree Studios i zostało wzorowane na wnętrzu hotelu Awhanee w Parku Narodowym Yosemite w Kalifornii.
45. W każdej scenie, w której Jack rozmawia z duchem, występuje lustro.
46. Śnieg w końcowych scenach filmu zostal zrobiony z soli i pokruszonego styropianu.
47. Podczas kręcenia filmu w scenariuszu dokonywano tylu zmian, że Jack Nicholson nie czytał go w całości, a jedynie część, którą miał tego dnia zagrać.
48. Film ten był najczęściej wyświetlanym obrazem w tzw. "kinach dla zmotoryzowanych" na terenie USA.
49. Właściciele Timberline Lodge (oryginalna nazwa hotelu w którym kręcono część scen) wymogli na Kubricku, by zmienił numer pokoju z 217 (jak w książce) na numer 237 (nieistniejący w tym hotelu). Tłumaczono to tym, iż potencjalni, przyszli turyści mogliby bać się w nim zamieszkać.
50. Kubrick nakazał ręczne wystukanie wszystkich kartek z frazą "All work and no play makes Jack a dull boy", które Shelley Duvall odkrywa na stoliku. W wersji włoskiej, niemieckiej i hiszpańskiej każdorazowo powtórzono ten manewr w języku danego kraju.
51. W jednej ze scen Kubrick 127 razy powtarzał to samo ujęcie z Shelley Duvall.
52. Stanley Kubrick był znany ze swej lubości w powtarzaniu w nieskończoność tych samych ujęć. Dziwi więc, że scenę z windą, z której leje się krew powtórzono tylko 3 razy. Przyczynę tego wyjaśnia fakt, iż do nakręcenia tej sceny każdorazowo przygotowywano się około 9 dni. Za każdym razem, gdy otwierano drzwi windy, a krew rozpływała się po korytarzu, Kubrick twierdził, iż "to nie wygląda jak krew".
53. Scenę, w której Jack Nicholson zabija Scatmana Crothersa, powtarzano 40 razy. Kubrick prawdopodobnie powtarzałby ją jeszcze wiele razy, jednakże Nicholson zaoponował, wskazując, iż Crothers to już 70-letni staruszek i obrywanie siekierą tak często może mu zaszkodzić.
54. Stanley Kubrick powtarzał scenę, w której Scatman Crothers "lśni" ok. 120 razy. W pewnym momencie Crothers upadł na ziemię i klęcząc krzyczał: "Czego pan chce, Panie Kubrick!!!"
55. Tony Burton, który miał małą rolę Larry'ego Durkina, przyniósł na plan szachy w nadziei, iż między zdjęciami uda się z kimś zabić nudę. Gdy zauważył to  Kubrick, który był zapalonym szachistą, od razu odwołał cały dzień zdjęciowy i do wieczora grał w nie z  Burtonem.
56. To Stanley Kubrick wielokrotnie napisał na kartkach zdanie: "All work and no play makes Jack a dull boy".
57. Zdjęcia kręcono od 1 maja 1978 roku do kwietnia 1979 roku.
58. Pożar, jaki miał miejsce w styczniu 1979 roku, zniszczył niemal połowę scenografii, włączając zdjęcia ze starego Warner Bros., które miały być użyte do sportretowania historii Hotelu Overlook.
59. Oryginalnie "Lśnienie" miało się zakończyć sceną w szpitalu, gdzie Wendy dochodzi do siebie, a Danny otrzymuje od Ullmana... piłkę, która przytoczyła się do niego po podłodze w jednej ze scen. Kubrick zmienił jednak zakończenie filmu na kilka dni przed premierą.
60. Stanley Kubrick nakręcił wszystkie sceny w kolejności chronologicznej.
61. Stanley Kubrick chciał uśmiercić wszystkich głównych bohaterów i w scenie finałowej ukazać ich jako duchy uwięzione w hotelu. Jednak po rozmowie z  Kingiem zaniechał tego pomysłu.
62. Postaci dwóch bliźniaczek Stanley Kubrick zapożyczył z fotografii 'Identical Twins' słynnej amerykańskiej fotografki, Diane Arbus.
63. Zwiastun promujący film powstawał przez rok, ponieważ Stanley Kubrick upierał się, że używana przy kręceniu czerwona farba nie jest wystarczająco podobna do krwi.

Galeria zdjęć z filmu






















Trailer z filmu





5 komentarze:

INWAZJA...DUSZ.





 OPIS:
Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała i umysły, wiodąc w nich na pozór normalne życie. W ciele Melanie zostaje umieszczona "dusza" o imieniu Wagabunda, która wie, że ludzkie ciała doznają gwałtownych uczuć, ich zmysły odbierają mnóstwo wrażeń, a wspomnienia potrafią być aż nadto wyraziste. Ale jest coś, czego Wagabunda się nie spodziewa: poprzedni właściciel ciała nie zamierza poddać się bez walki. Wagabunda wertuje myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.... 

KSIĄŻKA: 

W którymś z poprzednich postów o "Intruzie" wspomniałam o jednej  z moich córek zafascynowanych tą książką i o drugiej zafascynowanej filmem. Najpierw więc obejrzałam film, później przeczytałam książkę.
Co do książki...
Stephenie Meyer nie jest moją ulubioną pisarką, ale że uwielbiam klimaty s-f, postanowiłam sprawdzić, co tam też ona nowego wymyśliła. No i wymyśliła...

Inwazję obcych na naszą piękną Ziemię, przejmowanie naszych ciał i umysłów przez jak by się wydawało potworne kosmiczne pasożyty, ostatnie kolonie niedobitków ludzkich próbujących stawiać opór... Hmmm...czyżby to już było?
Owszem. Napisano wiele książek na ten temat, nakręcono mnóstwo filmów, ale jednak pani Meyer niesamowicie mnie zaskoczyła...
Bardziej nawet zaskoczyła mnie moja reakcja, bo w miarę czytania kolejnych rozdziałów tej książki coraz bardziej ogarniał mnie wstyd, że jestem człowiekiem...
Melanie Stryder- główna bohaterka powieści, w której ciele zamieszkała Dusza o imieniu Wagabunda, jawi mi się jako rozkapryszona, zazdrosna i emocjonalnie rozchwiana nastolatka, co chwilę pokazująca swoje humory biednej Wagabundzie. Co prawda trochę współczuję Melanie. Nikt nie chciałby zostać uwięzionym we własnym ciele, ale w zamian panna Stryder funduje "swojej" Duszy totalne rozchwianie emocjonalne, uczy ją kłamać i kombinować, czyli tego co ludzie lubią najbardziej:-) Poza tym twardo ją ciągnie do Jareda, swojego ukochanego i narażając jej i swoje przy tym życie, każe Wagabundzie przedzierać się przez pustynię w poszukiwaniu bliżej nieokreślonej kryjówki swojego ukochanego i reszty ocalałych ludzi.

Gdy Wagabunda resztkami sił dociera do jaskiń będących siedliskiem garstki ocalałych, spotyka się z przyjęciem godnym neandertalczyków. A mianowicie: biciem, kopaniem, nienawiścią bijącą z każdego ludzi oprócz... Jeba - wuja Melanie, jedynego myślącego rozsądnie człowieka i potrafiącego okazać współczucie dla innej istoty (nawiasem mówiąc, uważanego przez jego rodzinę za pomyleńca) i brata Melanie - Jamie'go - młodego chłopca, kochającego swoją siostrę i nie skażonego nienawiścią do innych.
Pomimo okropnego traktowania przez ludzi, Wagabunda powoli krok za krokiem zdobywa ich zaufanie i działając w myśl zasady "zło dobrem zwyciężaj", ratuje życie swojemu najbardziej zatwardziałemu wrogowi, czyhającemu na jej życie - Kyle'owi. Nawet, gdy odkrywa, że ludzie chcąc znaleźć sposób na pozbycie się wszczepionych przybyszów z kosmosu z ciał ludzkich, mordują Dusze - dzieci przez nieumiejętne usuwanie ich, Wagabunda po strasznym szoku i uznaniu ludzi za potworów, wraca w końcu z powrotem miedzy nich i wyjawia im tajemnicę usuwania Dusz bez uśmiercania nikogo. Na koniec Wagabunda postanawia złożyć największą ofiarę: swoje życie, w zamian za życie i wolność Melanie i zwrócenie jej bliskim.

Co mnie zaskoczyło w tej powieści to fakt, że cała historia jest opowiedziana z punktu widzenia "obcego", przybysza z innych planet.
Życie ludzi występujących w tej książce toczy się jakby na dalszym planie, a najważniejsza jest postać Wagabundy, jej odczucia i motywy postępowania wobec ludzi.
Autorka przedstawia nam w tej opowieści świat  opanowany przez współczujące i szlachetne Dusze, wręcz idealny, bez kłamstw, oszustw, morderstw i można by rzec wszelkiego zła. Jedyną Duszą nie budzącą sympatii jest postać Łowczyni ścigającej Wagabundę bez chwili wytchnienia i nie stroniącej nawet od broni zabronionej wśród społeczeństwa Dusz, byle tylko osiągnąć swój cel i ukazać swoją wyższość.
 Jednak i w tym przypadku okazuje się, że tzw. "czarnym charakterem" okazuje się żywicielka Łowczyni, siedząca wewnątrz i walcząca z nią o ciało i umysł.
Całą historię czyta się na pewno z zainteresowaniem zadając sobie pytanie, kto w tej walce o ciała i umysły ostatecznie zwycięży?
No nie wiem, ale ja odniosłam wrażenie, że Dusze bardziej na nie zasługiwały....





Cytaty z książki:

1. "Czego więcej można oczekiwać od przyjaciela, który jest człowiekiem?"
2. "Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało".
3. "Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.
Na jest sprawą ciała, a na ile umysłu?
Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?
Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowile iedzi na te pytania i ja też ich nie znam.
Miłość po prostu jest, albo jej nie ma"

 4. "Dzwoniło mi w uszach. Nie od ciosu, lecz od zapachu - zapachu srebrzystej krwi ściekającej po ścianach - zapachu krwi dusz. Pomieszczenie wyginało się wokół mnie, jak gdyby żyło. Światło zawijało się w dziwne wzory, układało w kształty potworów z mojej przeszłości. Olbrzymi Sęp rozkładał nade mną skrzydła... Szponowiec sięgał ciężkimi łapami po moją twarz... Doktor uśmiechnął się i wyciągnął ku mnie dłoń; z palców skapywały mu srebrne krople...".
5. " – Jesteś najszlachetniejszą i najczystszą istotą, jaką kiedykolwiek poznałem. Bez ciebie wszechświat będzie gorszy i smutniejszy."

 
FILM:

Tak się złożyło, że najpierw obejrzałam film, a dopiero później przeczytałam książkę.

Pierwsze wrażenie: fajna, lekka opowiastka s-f na niedzielne popołudnie. I kto z Was nie przeczytał książki pewnie też tak do tego filmu podejdzie.
W filmie jednak znacznie zmniejszono nacisk na podłe postępowanie ludzi wobec Dusz, Melanie zdecydowanie budzi większą sympatię, niż jej postać w książce, podobnie Jared - ukochany Melanie (Boże jak można kochać takiego dupka!) jest przedstawiony w bardziej pozytywnym świetle. Prawdę mówiąc gdybym była świadkiem jak mój ukochany kopie i maltretuje bezbronną istotę w najlepszym razie pomachałabym mu tylko ręką na pożegnanie. W książce jest nawet taki fragment, gdy Wagabunda zadaje Melanie pytanie, czy widząc postępowanie Jareda nadal go kocha.... oczywiście - kocha! No cóż... w przyszłości widziałabym los Melanie u boku Jareda jako jedną z tych kobiet z plakatu "Bo zupa była za słona...".  Może się mylę, ale trudno oglądając film i czytając tę książkę nie być zjadliwym.
Aktorka  grająca rolę Melanie - Wagabundy, pani Saoirse Ronan z pewnością jest bardziej przekonująca jako człowiek, niż jako kosmita. Jej Wagabunda jest istotą kompletnie bez wyrazu, sztywną jak robot, a nie ciepłą i uczuciową Duszą. O roli Jareda nie wspomnę, bo prawdę mówiąc facet nie dał się zauważyć, mimo moich starań.
Jedynymi dobrymi rolami w tym filmie jest rola Jeba granego przez Wiliama Hurt'a (chyba jako jedyny z obsady aktorskiej przeczytał książkę, bo tylko on wiedział jak zagrać swoją postać) i rola Łowczyni zagrana przez Diane Kruger. Reszta kreacji aktorskich ginie w mgle zapomnienia....
Na potrzeby filmu zmieniono kilka faktów. Np. wprowadzono wypadek samochodu Melanie - Wagabundy na pustyni, który w książce nie miał miejsca (chyba żeby było bardziej widowiskowo) a pominięto scenę zapadania się jaskini w momencie ratowania przez Wagabundę życia Kyle'owi (chyba ze względu na koszty efektów specjalnych), co z pewnością było by bardziej widowiskowe, niż wypadek.

Przybyszów z kosmosu ukazano jako istoty w białych garniturach poruszające się srebrnymi wypasionymi maszynami jak na kosmitów przystało. Także wygląd postaci Łowczyni różni się od pierwowzoru z książki:
w filmie to wysoka blondyna w białym garniturze, w książce drobna kobieta o oliwkowej cerze ubrana na czarno.
Ale nie czepiajmy się szczegółów. Wiadomo, że film rządzi się innymi prawami niż książka i zmiany są konieczne. Szkoda tylko, że główne przesłanie książki Stephenie Meyer - "Zło dobrem zwyciężaj", po obejrzeniu filmu kompletnie do nas nie dociera....                                                                                                                                                                                                            
                                              gatunek:Thriller
Romans
Sci-Fi
                                                produkcja:USA
                                              premiera:5 kwietnia 2013 (Polska) 22 marca 2013 (świat)
                                              reżyseria:Andrew Niccol
                                                scenariusz:Andrew Niccol


                                               obsada:

                                                     
Saoirse Ronan - Melanie / Wanda
Jake Abel - Ian O'Shea
Max Irons - Jared Howe
Diane Kruger - Łowczyni
William Hurt - Jeb
Frances Fisher - Maggie
Chandler Canterbury - Jamie
 Boyd Holbrook - Kyle


                                             ciekawostki:



1.  Dianna Agron brała udział w castingu do roli Melanie Stryder.
2.  Ian Somerhalder, Dane DeHaan, Thomas McDonnell oraz Augustus Prew brali udział w castingu do roli   Iana. Ostatecznie jednak został wybrany Jake Abel.
3. Shiloh Fernandez, Liam Hemsworth, Kit Harington, Jai Courtney oraz Wilson Bethel brali udział w castingu do głównej roli męskiej - Jareda. Ostatecznie został jednak wybrany Max Irons.
4.  Eva Green, Hayley Atwell i Claire Danes odrzuciły propozycję zagrania Poszukiwaczki. 
5.  Kiedy Kyle jest ratowany przed upadkiem przez wędrowca i innych, można zobaczyć cień przewodu przymocowanego do pasa bohatera.
6.  Kiedy Melanie została znaleziona na pustyni, podeszwy w obu jej butach są mocno zużyte. Kiedy przybywa do kryjówki, przez chwilę można zauważyć, że podeszwa na jej lewym bucie jest zupełnie bez szwanku.
7.  Kiedy Melanie/Wanda zostaje znaleziona przez Jeba, ma bardzo poważne oparzenia na ciele. Lecz gdy później budzi się, aby cokolwiek zjeść, poparzenia znikają. 
8. Zdjęcia do filmu kręcono w Nowym Orleanie, Baton Rouge, Norco (Luizjana, USA), Shiprock, Bernalillo, Farmington oraz Albuquerque (Nowy Meksyk, USA).
9.  Kręcenie zdjęć rozpoczęto 13 lutego, a zakończono 28 kwietnia 2012 roku. 








































Galeria zdjęć z filmu


Trailer z filmu







Zobacz także:

0 komentarze: